„Nocny pociąg do Lizbony” to kolejna już, niezwykle interesująca i zajmująca, powieść z przesłaniem, z którą miałam okazję się zapoznać.
Jest to jedna z tych książek, które wymagają od czytelnika współpracy. Opowiada o ważnych sprawach, porusza trudne tematy, zadaje pytania o sens życia, o zasadność wyborów życiowych, o ocenę wartości życia. Jest to jednak także jedna z tych książek, które zapewniają czytelniczą satysfakcję.
(...)
Porusza umysł, dociera do emocji, zaspokaja potrzeby intelektualne. Zmusza do refleksji, wywołuje dyskusję wokół spraw egzystencjalnych.
Jej autor jest z wykształcenia filozofem, któremu bliskie są zagadnienia psychologii filozofii, teorii poznania oraz filozofii moralnej. Nazywa się Peter Bieri, pisze pod pseudonimem Pascal Mercier. Jest Szwajcarem urodzonym w Bernie. W tym mieście spędził dzieciństwo. W szkole uczył się greki, łaciny i hebrajskiego, zgłębił też sanskryt i tajniki mistycyzmu tybetańskiego. Studiował oprócz filozofii także filologię angielską i indologię w Londynie i Heidelbergu, gdzie później pracował jako asystent naukowy w katedrze filozofii. Wykładał na uniwersytetach w Berkeley i Harvardzie, a obecnie mieszka w Berlinie i wykłada na tamtejszym uniwersytecie. Najbardziej znanym dziełem filozoficznym Petera Bieri wydanym pod własnym nazwiskiem jest książka Das Handwerk der Freiheit („Rzemiosło wolności”, 2001). Pod pseudonimem Pascal Mercier opublikował dotychczas trzy powieści: Perlmanns Schweigen („Milczenie Perlmanna”, 1995), Der Klavierstimmer („Stroiciel fortepianów”, 1998), Nachtzug nach Lissabon („Nocny pociąg do Lizbony”, 2004), a także nowelę Lea (2007). W 2006 r. otrzymał nagrodę Marie-Luise-Kaschintz- Preis.
Niektóre fakty z jego życiorysu odnaleźć można w bestsellerowym już dzisiaj „Nocnym pociągu do Lizbony” (1,5 miliona sprzedanych egzemplarzy, przetłumaczona na 15 języków). Główny bohater, Raimund Gregorius, jest nauczycielem gimnazjalnym w Bernie, uczy łaciny, greki i hebrajskiego. W młodości chciał wyjechać do Isfahanu, teraz w wieku pięćdziesięciu siedmiu lat wraca do swych dawnych zainteresowań i sięga po gramatykę języka perskiego. Jest niepospolitym umysłem, nieprzeciętnym poliglotą, biegle władającym łaciną, greką, hebrajskim, francuskim i angielskim (nie licząc oczywiście rodzimego niemieckiego). By poznać treść przypadkowo odkrytej książki, uczy się portugalskiego. Fascynują go tramwaje i pociągi. Pasjonuje go gra w szachy. Kocha „Iliadę” i „Odyseję”. Nie wyobraża sobie życia bez „Rozmyślań” Marka Aureliusza. Ten namiętny miłośnik starożytności i książek w życiu codziennym jest minimalistą, nie interesuje go pogoń za pieniądzem, nie dba o wygody, rozrywki, modę. Wystarcza mu świat myśli i rutyna zwyczajności. W szkole, choć cieszy się autorytetem i sympatią uczniów, nazywany jest Mundusem bądź Papirusem. Gdy w pewnym momencie wymyka się stereotypowi postępowania, wywołuje wręcz szok w otoczeniu. Mundus postępujący spontanicznie? Pod wpływem impulsu? Niemożliwe! A jednak... Pod wpływem przypadkowego spotkania z młodą kobietą, Portugalką, której nazwiska nie poznaje i którą najprawdopodobniej ratuje przed samobójczą śmiercią, a także sięgnięciu po „Złotnika słów”, tajemniczą książkę portugalskiego pisarza Amadeu de Prado, podejmuje decyzję o wyjeździe do Lizbony. Nagle postanawia dowiedzieć się czegoś o autorze odkrytej właśnie książki, wychodzi z klasy w środku lekcji i niedługo potem... wsiada do pociągu. Wewnętrzny imperatyw nakazuje działanie. Dlaczego? Od tego momentu (razem z Gregoriusem zresztą) czytelnik stara się znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Ciekawa fabuła pozwala czytelnikowi przebywać w dwóch miastach – Bernie i Lizbonie. Oba miejsca są w powieści interesująco przedstawione, oba miejsca niejako charakteryzują bohaterów: Berno - Gregoriusa, Lizbona – Prado. Pozwalają po trosze odkryć prawdę o życiu dwóch ludzi.
Podróż jako element rozszyfrowywania zagadki życia nie jest motywem szczególnie nowatorskim. Wykorzystywany był już w starożytnych eposach, nawiązuje do niego Biblia, obecny jest w literaturze każdego kraju. Jednak w powieści Merciera tchnie aurą odkrywczości. Wydaje się, że poprzez poszukiwanie – swoiste śledztwo - prawdy o autorze „Złotnika słów”, poznawanie ludzi z nim związanych, docieranie do faktów z jego życia, pragnienie zrozumienia tajemnic jego egzystencji, Gregorius szuka także sensu własnego życia, własnego „ja”. ”Czy to możliwe, że najprostsza droga, by zyskać pewność co do samego siebie, polegała na poznaniu i zrozumieniu kogoś obcego? Kogoś, kogo życie biegło zupełnie innym torem i według odmiennej logiki? W jaki sposób ciekawość życia drugiego człowieka pasowała do świadomości, że czyjś czas upływa?” - pytał bohater sam siebie. Odkrywanie tajemnic życia de Prado uświadamiało Gregoriusowi własne ograniczenia, przymuszało do działania, motywowało go do podejmowania kolejnych decyzji, dawało odwagę do robienia nietypowych dla niego rzeczy. A postać Amadeu de Prado to postać fascynująca. Lekarz, pisarz i bojownik o wolność Portugalii. Syn, brat i mąż. Przyjaciel i uczeń. A przede wszystkim myśliciel. Ten, który ukochał katedry i wolność, słowo i piękno. I wciąż zastanawiał się nad swoim miejscem w świecie, nad swoim powołaniem, nad swoim życiem. Fragmenty jego książki to małe eseje filozoficzne, które analizują różne przejawy ludzkiej egzystencji.
Podróż do Lizbony to także podróż w głąb czasu. Poznając życie de Prado, odkrywa Gregorius (i czytelnik razem z nim) historię Portugalii. Państwa małego, to prawda, ale jednak europejskiego, którego dzieje są prawie nieznane, w jakiś sposób odległe. Także i ten aspekt - historyczny - książki jest bardzo ważny i bardzo ciekawy. I bardzo mnie zainteresował.
Uważam, że „Nocny pociąg do Lizbony” to powieść ogólnie jednak... smutna. Opowiada o samotności, o niespełnieniu, o rozterkach i niepewności w życiu. Czy naprawdę głęboka refleksja nad istotą bytu prowadzi do konkluzji, że w życiu tak naprawdę człowiek jest zawsze sam i nie osiągnie szczęścia? Czy naprawdę jest się zadowolonym i usatysfakcjonowanym dopiero wtedy, gdy żyje się życiem innych ludzi? W 2013 roku utwór ten został przeniesiony na ekran. W jego adaptacji filmowej rolę Gregoriusa zagrał Jeremy Irons. W filmie główny bohater ma możliwość zapełnienia pustki swego życia i znalezienia szczęścia z ukochaną kobietą. Tak reżyser chce „dopomóc” mu w jego zmaganiu z życiem. W książce czegoś takiego nie ma. Są przyjaciele. I jest perspektywa wizyty w szpitalu w związku z nawracającymi zawrotami głowy...
Renata Blicharz, opolska poetka, w jednym ze swoich utworów napisała: „Żyjemy sobie / z sensem i bez / czasem na przekór / a czasem wbrew / dla kogoś po coś / z celem bez celu / chcemy tak dużo / możemy niewiele”. Sądzę, że książka „Nocny pociąg do Lizbony” koresponduje z tym właśnie wierszem, jest niejako ilustracją jego słów. Powieść Merciera zadaje pytania i zachęca do szukania odpowiedzi. Porusza sprawy fundamentalne, zaciekawia opowiedzianą historią. Warto ją poznać.
Gabriela Kansik DKK Oleska Biblioteka Publiczna
Jest to jedna z tych książek, które wymagają od czytelnika współpracy. Opowiada o ważnych sprawach, porusza trudne tematy, zadaje pytania o sens życia, o zasadność wyborów życiowych, o ocenę wartości życia. Jest to jednak także jedna z tych książek, które zapewniają czytelniczą satysfakcję. (...) Porusza umysł, dociera do emocji, zaspokaja potrzeby intelektualne. Zmusza do refleksji, wywołuje dyskusję wokół spraw egzystencjalnych.
Jej autor jest z wykształcenia filozofem, któremu bliskie są zagadnienia psychologii filozofii, teorii poznania oraz filozofii moralnej. Nazywa się Peter Bieri, pisze pod pseudonimem Pascal Mercier. Jest Szwajcarem urodzonym w Bernie. W tym mieście spędził dzieciństwo. W szkole uczył się greki, łaciny i hebrajskiego, zgłębił też sanskryt i tajniki mistycyzmu tybetańskiego. Studiował oprócz filozofii także filologię angielską i indologię w Londynie i Heidelbergu, gdzie później pracował jako asystent naukowy w katedrze filozofii. Wykładał na uniwersytetach w Berkeley i Harvardzie, a obecnie mieszka w Berlinie i wykłada na tamtejszym uniwersytecie. Najbardziej znanym dziełem filozoficznym Petera Bieri wydanym pod własnym nazwiskiem jest książka Das Handwerk der Freiheit („Rzemiosło wolności”, 2001). Pod pseudonimem Pascal Mercier opublikował dotychczas trzy powieści: Perlmanns Schweigen („Milczenie Perlmanna”, 1995), Der Klavierstimmer („Stroiciel fortepianów”, 1998), Nachtzug nach Lissabon („Nocny pociąg do Lizbony”, 2004), a także nowelę Lea (2007). W 2006 r. otrzymał nagrodę Marie-Luise-Kaschintz- Preis.
Niektóre fakty z jego życiorysu odnaleźć można w bestsellerowym już dzisiaj „Nocnym pociągu do Lizbony” (1,5 miliona sprzedanych egzemplarzy, przetłumaczona na 15 języków). Główny bohater, Raimund Gregorius, jest nauczycielem gimnazjalnym w Bernie, uczy łaciny, greki i hebrajskiego. W młodości chciał wyjechać do Isfahanu, teraz w wieku pięćdziesięciu siedmiu lat wraca do swych dawnych zainteresowań i sięga po gramatykę języka perskiego. Jest niepospolitym umysłem, nieprzeciętnym poliglotą, biegle władającym łaciną, greką, hebrajskim, francuskim i angielskim (nie licząc oczywiście rodzimego niemieckiego). By poznać treść przypadkowo odkrytej książki, uczy się portugalskiego. Fascynują go tramwaje i pociągi. Pasjonuje go gra w szachy. Kocha „Iliadę” i „Odyseję”. Nie wyobraża sobie życia bez „Rozmyślań” Marka Aureliusza. Ten namiętny miłośnik starożytności i książek w życiu codziennym jest minimalistą, nie interesuje go pogoń za pieniądzem, nie dba o wygody, rozrywki, modę. Wystarcza mu świat myśli i rutyna zwyczajności. W szkole, choć cieszy się autorytetem i sympatią uczniów, nazywany jest Mundusem bądź Papirusem. Gdy w pewnym momencie wymyka się stereotypowi postępowania, wywołuje wręcz szok w otoczeniu. Mundus postępujący spontanicznie? Pod wpływem impulsu? Niemożliwe! A jednak... Pod wpływem przypadkowego spotkania z młodą kobietą, Portugalką, której nazwiska nie poznaje i którą najprawdopodobniej ratuje przed samobójczą śmiercią, a także sięgnięciu po „Złotnika słów”, tajemniczą książkę portugalskiego pisarza Amadeu de Prado, podejmuje decyzję o wyjeździe do Lizbony. Nagle postanawia dowiedzieć się czegoś o autorze odkrytej właśnie książki, wychodzi z klasy w środku lekcji i niedługo potem... wsiada do pociągu. Wewnętrzny imperatyw nakazuje działanie. Dlaczego? Od tego momentu (razem z Gregoriusem zresztą) czytelnik stara się znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Ciekawa fabuła pozwala czytelnikowi przebywać w dwóch miastach – Bernie i Lizbonie. Oba miejsca są w powieści interesująco przedstawione, oba miejsca niejako charakteryzują bohaterów: Berno - Gregoriusa, Lizbona – Prado. Pozwalają po trosze odkryć prawdę o życiu dwóch ludzi.
Podróż jako element rozszyfrowywania zagadki życia nie jest motywem szczególnie nowatorskim. Wykorzystywany był już w starożytnych eposach, nawiązuje do niego Biblia, obecny jest w literaturze każdego kraju. Jednak w powieści Merciera tchnie aurą odkrywczości. Wydaje się, że poprzez poszukiwanie – swoiste śledztwo - prawdy o autorze „Złotnika słów”, poznawanie ludzi z nim związanych, docieranie do faktów z jego życia, pragnienie zrozumienia tajemnic jego egzystencji, Gregorius szuka także sensu własnego życia, własnego „ja”. ”Czy to możliwe, że najprostsza droga, by zyskać pewność co do samego siebie, polegała na poznaniu i zrozumieniu kogoś obcego? Kogoś, kogo życie biegło zupełnie innym torem i według odmiennej logiki? W jaki sposób ciekawość życia drugiego człowieka pasowała do świadomości, że czyjś czas upływa?” - pytał bohater sam siebie. Odkrywanie tajemnic życia de Prado uświadamiało Gregoriusowi własne ograniczenia, przymuszało do działania, motywowało go do podejmowania kolejnych decyzji, dawało odwagę do robienia nietypowych dla niego rzeczy. A postać Amadeu de Prado to postać fascynująca. Lekarz, pisarz i bojownik o wolność Portugalii. Syn, brat i mąż. Przyjaciel i uczeń. A przede wszystkim myśliciel. Ten, który ukochał katedry i wolność, słowo i piękno. I wciąż zastanawiał się nad swoim miejscem w świecie, nad swoim powołaniem, nad swoim życiem. Fragmenty jego książki to małe eseje filozoficzne, które analizują różne przejawy ludzkiej egzystencji.
Podróż do Lizbony to także podróż w głąb czasu. Poznając życie de Prado, odkrywa Gregorius (i czytelnik razem z nim) historię Portugalii. Państwa małego, to prawda, ale jednak europejskiego, którego dzieje są prawie nieznane, w jakiś sposób odległe. Także i ten aspekt - historyczny - książki jest bardzo ważny i bardzo ciekawy. I bardzo mnie zainteresował.
Uważam, że „Nocny pociąg do Lizbony” to powieść ogólnie jednak... smutna. Opowiada o samotności, o niespełnieniu, o rozterkach i niepewności w życiu. Czy naprawdę głęboka refleksja nad istotą bytu prowadzi do konkluzji, że w życiu tak naprawdę człowiek jest zawsze sam i nie osiągnie szczęścia? Czy naprawdę jest się zadowolonym i usatysfakcjonowanym dopiero wtedy, gdy żyje się życiem innych ludzi? W 2013 roku utwór ten został przeniesiony na ekran. W jego adaptacji filmowej rolę Gregoriusa zagrał Jeremy Irons. W filmie główny bohater ma możliwość zapełnienia pustki swego życia i znalezienia szczęścia z ukochaną kobietą. Tak reżyser chce „dopomóc” mu w jego zmaganiu z życiem. W książce czegoś takiego nie ma. Są przyjaciele. I jest perspektywa wizyty w szpitalu w związku z nawracającymi zawrotami głowy...
Renata Blicharz, opolska poetka, w jednym ze swoich utworów napisała: „Żyjemy sobie / z sensem i bez / czasem na przekór / a czasem wbrew / dla kogoś po coś / z celem bez celu / chcemy tak dużo / możemy niewiele”. Sądzę, że książka „Nocny pociąg do Lizbony” koresponduje z tym właśnie wierszem, jest niejako ilustracją jego słów. Powieść Merciera zadaje pytania i zachęca do szukania odpowiedzi. Porusza sprawy fundamentalne, zaciekawia opowiedzianą historią. Warto ją poznać.
Gabriela Kansik DKK Oleska Biblioteka Publiczna